Ludzie zapominają, że im dłużej będą przywoływać zło z przeszłości, tym dłużej ono będzie w nich istnieć i wyrządzać coraz większe szkody.
Hermiona otworzyła powoli oczy, jakby bała się promieni światła,
które nieśmiało wpadały do jej dormitorium przez szczelinę między zasłonami.
Spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę piątą. Przeklęła w duchu, że
obudziła się tak wcześnie i przewróciła na drugi bok, próbując zażyć jeszcze
trochę snu. Wieczorem długo nie mogła zasnąć, rozmyślała o scenach, które
widziała w myślodsiewni Malfoya. Cały czas dręczyło ją pytanie dlaczego jej nie
zabił, tak jak rozkazał mu Voldemort, sprzeciwił się, wiedząc, że za brak
posłuszeństwa grozi śmierć. Przecież była tylko nędzną, nic nie znaczącą
szlamą. Zabicie jej nie powinno sprawić Malfoyowi żadnego problemu, przez tyle
lat dręczył ją na każdym kroku, upokarzał przy każdej możliwej sytuacji i widać
było, że czerpie ogromną satysfakcję z jej bólu. Nie rozumiała też zachowania
Blondyna na błoniach. Czemu chciał ją uwieść? Co takiego nim kierowało? Ciągle
dręczona tymi pytaniami zdała sobie sprawę, że nie zaśnie więc powoli
wygrzebała się spod kołdry i ruszyła po cichu do łazienki, by nie zbudzić
Ginny. Weszła pod prysznic i odkręciła lodowatą wodę, czując przyjemny chłód.
Przekręciła kurek w drugą stronę i poczuła gorące krople na swojej skórze.
Uwielbiała takie kąpiele, przez kolejne 15 minut polewała się naprzemian zimną
i gorącą wodą. Po wyjściu z łazienki czuła się zrelaksowana i spokojna. Tak
jakby woda zmyła z niej wszystkie złe emocje i myśli.
Cieszyła się, że w końcu nadeszła sobota. Wcześniej bała się tego
dnia, ale jednak nie okazał się tak straszny, bo nie musiała spędzać go z
Malfoyem. Dostała zaproszenie od Notta na imprezę integracyjną „ekipy
remontowej” Hogwartu. Theo sam wpadł na pomysł, by zaprosić wszystkich uczniów
do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Perspektywa pojednania się w końcu z najmniej
lubianym domem w szkole może nie była najlepszą opcją na spędzenie wolnej
soboty, ale sam fakt, że wyszli z inicjatywą znaczy coś dobrego więc nie
wypadało odmówić.
Na śniadanie było jeszcze za wcześnie więc postanowiła, że uda się
do biblioteki, by znaleźć przepis na eliksir na kaca. Miała zamiar dobrze bawić
się na imprezie, dlatego zapobiegawczo postanowiła sporządzić mały zapas tego
specyfiku dla niej i dla Ginny. Chciała pokazać wszystkim, że nie jest juz tylko
grzeczną kujonką, przestrzegającą sztywno zasad. Lato z Rudą uświadomiło jej,
że trzeba czerpać z życia garściami i pozwalać sobie na spontaniczność. Wcale
to do niej nie pasowało, bo uwielbiała mieć wszystko poukładane i zaplanowane.
Postanowiła to zmienić.
Szła szybko przez korytarz, rozmyślając co włoży dziś na siebie i
czy Ginny zdąży pomóc jej się przyszykować, bo przecież dziś wychodzi spotkać
się z Zabinim. Ciekawiło ją jaką Gin zaplanowała zemstę, ale musiało to być coś
ekstra, bo nie chciała jej tego wyjawić. Uśmiechnęła się do siebie na myśl, co
może czekać Zabiniego, gdy nagle uderzyła w coś twardego. Uniosła głowę do góry
i zobaczyła przed sobą najmniej spodziewaną osobę.
- Daniel? Co ty tutaj robisz? – zapytała zdezorientowana, łapiąc
się za głowę, która pulsowała jej od uderzenia.
- Hermiona? To naprawdę ty? – wysoki brunet z ciemnymi oczami
zaczął mierzyć ją od stóp po głowę. – Nie wiedziałem, że wracasz do Hogwartu. –
wyszczerzył do niej zęby, a w jego oczach zalśniły niebezpiecznie iskry.
- A ja myślałam, że jesteś w Bułgarii. – odparła niepewnie. – Co
cię sprowadza do Hogwartu? – jej wzrok padł na kufer stojący obok chłopaka.
- To ty nic nie wiesz? Zamknęli Durmstrang, podobno władzom nie podobało
się to, że uczyli tam także czarnej magii. – przewrócił oczami - Wszyscy
uczniowie zostali porozsyłani do innych szkół. Wybrałem Hogwart, bo bardzo mi
się tu podobało podczas Turnieju Trójmagicznego. I widzę, że to była słuszna
decyzja. – znów przeszył Hermionę wzrokiem.
- Cieszę się. – odparła zaczerwieniona. Nie lubiła sposobu w jaki
na nią patrzył. Jakby była czymś do jedzenia, zawsze prowadziło to do tego, że
plątał jej się przy nim język. – Muszę lecieć. – rzuciła i ruszyła szybko, w
obawie, że może za nią pójść.
Nie wiedziała jakim cudem znalazła się z powrotem w swoim
dormitorium. Zamknęła drzwi opierając się o nie i osunęła się na ziemię.
Wszystkie wspomnienia wróciły i jej dobry humor szybko się ulotnił.
- Hermiono? Hermiono! Słyszysz mnie?! – powoli dochodził do niej
dobrze znany jej głos. Podniosła głowę i zobaczyła przed sobą Ginny. – Co się
stało? – spytała delikatnie.
- Ginny, on tu jest...
- Kto? O co chodzi?
- Daniel. – więcej nie musiała mówić, Ruda usiadła obok niej i
przytuliła mocno, co spowodowało że nie wytrzymała napięcia i zaczęła cicho
szlochać.
- Kochana, nie martw się. Nic złego ci się nie stanie, nie pozwolę
na to. - mówiła pocieszająco Ginny. –
Tamten czas minął, on wtedy nie był sobą. Przecież nawet nic nie pamięta...
- Wiem, że to nie jego wina, ale nie zniosę jego widoku tutaj.
Myślalam, że już sobie z tym poradziłam, ale to ciągle wraca. – jęknęła
Hermiona, pocierając zaczerwienione oczy.
- Musisz być silna. – Ruda podniosła Hermionę za ramiona. – Dasz
sobie radę, nie możesz dać po sobie poznać, że cos jest nie tak. Jesteś silną,
mądrą, wspaniałą kobietą i moją najlepszą przyjaciółką. Nie pozwolę na to,
żebyś znowu cierpiała.
- Dziękuję. – wyszeptała brązowooka, przytulając się do swojej
przyjaciółki.
Tysiąc myśli na raz krążyło jej w głowie. Z chwilą, gdy ujrzała
Daniela wróciło całe zło, którego tak usilnie starała się pozbyć podczas lata.
Myślała, ze jednak udało jej się zacząć od nowa, takie życie po życiu. Pierwsze
dwa miesiące po bitwie okazały się kolejną walką a nie spokojem i wolnością,
której się spodziewała. Są takie zdarzenia w życiu człowieka, które próbują
przekonać, że dalsze istnienie nie ma sensu, że każdy krok sprawia ból, że
każda próba podniesienia się nie przynosi żadnej poprawy. Ginny wiedziała co
robi zabierając przyjaciółkę w podróż po Australii. Czasami wydawało jej się,
że szukanie rodziców to tylko pretekst by pomóc jej wyjść na prostą po
zdarzeniach podczas bitwy. Wiedziała, że szukają na próżno.
Ginny jakby słyszała myśli przyjaciółki, dlatego postanowiła je
przerwać.
- Chodź Miona, wybierzemy ci strój na imprezę. – powiedziała
zachęcająco uśmiechając się do niej.
Hermiona wstała po chwili. Wiedziała, że opór nie ma sensu, bo
Ruda i tak zawsze osiąga zamierzony cel. Dała ponieść się szałowi przygotowań
by nie rozczarować Ginny, chciała jej pokazać, że jej wysiłek nie poszedł na
marne, że nie wpadnie znów w tak głęboki dół cierpienia...
Dochodziła ósma wieczorem, Hermiona stała przed lustrem w
dormitorium, przyglądając się sobie uważnie. Zawsze brakowało jej pewności
siebie, dlatego pozwoliła Ginny na swoją metamorfozę podczas wakacji. Musiała
przyznać, że wcale tego nie żałowała. Proste włosy w kolorze kasztanu spływały
jej gładko na odsłonięte ramiona. Dziwnie czuła się bez burzy loków, ale Ginny
twierdziła, że choć w ten jeden wieczór chce ją widzieć z prostymi włosami.
Dekolt sukienki w kształcie serca kusił, jednak nie był wyzywający, uwydatniał
za to całkiem spory biust. Zatrzymała wzrok na niewielkiej, ledwo widocznej
bliźnie na lewej piersi i zakłuło ją w środku. Szybko jednak otrząsnęła się ze
złych myśli, przypominając sobie o tym, co przyrzekła Ginny. Żadnego
zamartwiania się, żadnego wspominania, totalny luz i pozytywne myślenie.
Dziękowała niebiosom za tak wspaniała przyjaciółkę.
Po dokładnym obejrzeniu się w lustrze sięgnęła po karton z butami
i wyjęła z niego czarne szpilki z czerwoną podeszwą, która idealnie pasowała do
jej czerwonej sukienki. Założyła buty na swoje smukłe i długie nogi, pociągnęła
ostatni raz usta szminką, spryskała delikatnie perfumami i ruszyła w kierunku
Pokoju Wspólnego, żałując, że Ginny nie wróciła jeszcze z Hogsmeade.
Wchodząc do pomieszczenia przyciągnęła wzrok męskiej części gości.
Prawie natychmiast przy jej boku zjawił się Nott ze szklanką ognistej.
- Witam piękna panią. – chwycił jej dłoń i ucałował delikatnie.
- Cześć Theo. – zaśmiała się Gryfonka. Czuła, że przy nim będzie
się świetnie bawić.
- Masz ochotę na cos do picia? Zaraz ci przyniosę piwo kremowe. –
zaoferował, nie czekając na odpowiedź.
- Zaczekaj, wolę to. – powiedziała i zabrała mu szklankę z ręki,
przechyliła ją i wypiła bursztynowy płyn do ostatniej kropli, czym zdziwiła
chłopaka.
- No nieźle się zapowiada. – wyszczerzył zęby i wziął ją pod rękę,
prowadząc na środek pokoju, który teraz spełniał rolę parkietu do tańca.
Ognista sprawiła, że Hermiona poczuła się bardziej pewna siebie.
Przetańczyła z Nottem dwie piosenki i tańczyłaby dalej jednak pewna Krukonka
odbiła jej partnera. Postanowiła więc podejść do baru by nadrobić zaległości w
drinkach.
- Podwójna ognista. – powiedziała siadając na krześle barowym, a
szklanka z zamówionym napojem natychmiast się przed nią pojawiła.
- No proszę. – usłyszała głos obok siebie. – Kto by pomyślał, że
grzeczna Granger lubi pić takie trunki.
- Spadaj Malfoy. – odparła chłodno nawet nie patrząc w jego
stronę. – Mam zamiar się dobrze bawić i ty mi tego nie zepsujesz.
- Zapominasz złotko, że masz u mnie dług. – odwróciła natychmiast
głowę ciskając mu wściekłe spojrzenia. Upiła szybko spory łyk alkoholu.
- Przecież powiedziałeś, że dziś nie będziesz mnie tym dręczył. –
warknęła przez zaciśnięte zęby.
- Może zmieniłem zdanie... – zaczął przeciągać słowa, jak to
zwykle miał w zwyczaju, gdy chciał zdenerwować kogoś.
- Nienawidzę cię. – jednym haustem opróżniła szklankę, co zdziwiło
Blondyna. – Nie patrz takim tępym wzrokiem, nie jestem tylko grzeczną,
szlamowatą kujonką, jak ci się zawsze wydawało. – powiedziała chłodno.
Draco nic nie odpowiedział tylko przyglądał jej się. Musiał
przyznać, choć niechętnie, że z dawnej kujonki z wielkimi zębami i spuszonymi
włosami nie było śladu. Przyciągała męskie spojrzenia w tej czerwonej sukience,
która podkreślała jej biust, idealna talię i długie nogi. Postanowił, że dziś
żaden facet jej nie dotknie.
- Chcę zapłaty, dziś, teraz. – jego ton nie znosił sprzeciwu.
- Czego chcesz? – odparła zrezygnowana. Wiedziała, że nie może mu
odmówić. Nie pozwalała jej na to gryfońska duma i honor.
- W umowie było, że spędzisz ze mną cały dzien. Powiedzmy, że
rozbijam ci to na dwie części. Dzisiejszy wieczór i jutrzejszy. Powinnaś być
zadowolona. – odparł po krótkim namyśle.
- Ekstra. – w jej głosie słychać było sarkazm.
- Spędzisz ze mną tę imprezę. Nie możesz tańczyć z nikim innym,
będziesz cały czas ze mną i... – zaczął, ale mu przerwała.
- Oszalałeś? Co ty sobie myślisz?! Nie jestem twoją własnością! –
krzyknęła. Wiedziała co planuje młody arystokrata. Nie mogła zrozumieć jego
głupoty, przecież widziała w myślodsiewni jego wspomnienie, powiedziała mu o
tym, a mimo to on nadal próbował ją uwieść. Nagle jej wzrok przyciągnął mężczyzna
wchodzący właśnie do Pokoju Wspólnego.
Hermiona wyglądała jakby miała zaraz zasłabnąć, nie umknęło to uwadze Malfoya,
który skierował wzrok w stronę wejścia.
- Kto to? Twój chłopak? – zapytał złośliwie.
- Zamknij się, proszę nie dołuj mnie teraz. – jej błagalny ton
zdziwił i zbił z tropu Blondyna.
- Dobra, dobra. Daj na luz. – odparł przyglądając jej się. Jej
dłonie drżały, zamówiła kolejnego drinka i szybko pozbyła się jego zawartości.
- Nie zachowujesz się jak Granger. – przechylił głowę w bok, nadal
się przyglądając i popijając whisky.
- Mówisz jak byś mnie znał. – warknęła zdenerwowana. – Godryku,
żeby mnie nie zauważył. – jęknęła.
- Chodź, zatańczymy. – chwycił ją mocno za nadgarstek,
spodziewając się sprzeciwu, jednak Gryfonka posłusznie za nim poszła, nie
spuszczając wzroku z tajemniczego mężczyzny, który stal odwrócony do nich
plecami.
Ustawili się na parkiecie i zaczęli tańczyć szybką piosenkę, która
skończyła się chwilę później. Dj postanowił puścić coś wolniejszego i na
parkiecie pojawiły się pary. Hermiona zdziwiła się, gdy Malfoy położył dłoń na
jej talii a w drugą chwycił jej rękę.
- Nie brzydzisz się szlamu? – zapytała chłodno.
- Nie. – odparł pewnie. – Ten chłopak chyba cię zauważył, bo
kierował się w tę stronę. Znaj moją dobroć, uratowałem cię. – dziewczyna
natychmiast położyła swoją dłoń na jego ramieniu.
- Dziękuję. – odparła niechętnie.
Czuła na sobie palące spojrzenie Daniela, nie chciała by ta piosenka się skończyła. Bała się konfrontacji z nim. Jednocześnie nie wierzyła, że tańczy do wolnej piosenki z Malfoyem, który okazał się doskonałym tancerzem. Jego dłoń przesunęła się delikatnie z jej talii na plecy, przeszedł ją dziwnie przyjemny dreszcz. Przestraszyła się, bo wiedziała, że Malfoy na pewno to wyczuł. Naszła ją nagła ochota by sprawdzić czy on tak samo zareaguje na jej dotyk. Powoli, niby od niechcenia przesunęła swoją dłoń z ramienia na kark Blondyna. Uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją.
Czuła na sobie palące spojrzenie Daniela, nie chciała by ta piosenka się skończyła. Bała się konfrontacji z nim. Jednocześnie nie wierzyła, że tańczy do wolnej piosenki z Malfoyem, który okazał się doskonałym tancerzem. Jego dłoń przesunęła się delikatnie z jej talii na plecy, przeszedł ją dziwnie przyjemny dreszcz. Przestraszyła się, bo wiedziała, że Malfoy na pewno to wyczuł. Naszła ją nagła ochota by sprawdzić czy on tak samo zareaguje na jej dotyk. Powoli, niby od niechcenia przesunęła swoją dłoń z ramienia na kark Blondyna. Uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją.
- Powiesz mi co to za typ? – zapytał nagle przerywając ciszę.
- Mój największy koszmar. Choć on o tym nie wie.
- Myślałem, że ja jestem twoim największym koszmarem. Chyba będę
musiał sobie uciąć z nim pogawędkę. – odparł odchylając się i spoglądając na
dziewczynę, która wydawała się być rozbawiona jego słowami.
- Ty przy nim wypadasz nadzwyczaj blado. – zaśmiała się wrednie.
- Piosenka się kończy, chyba czeka cię odbijany. – wyszeptał
wprost do jej ucha, co spowodowało kolejny dreszcz, gdy poczuła jego oddech na
skórze.
- Nie! – krzyknęła przerażona. – Nie zrobisz mi tego. – próbowała
uchwycić jego wzrok, ale tym razem on unikał jej spojrzenia.
- Niby czemu nie? – odparł od niechcenia, delikatnie rozluźniając
uścisk, bo właśnie rozbrzmiewały ostatnie takty piosenki. – Przecież jestem
wredny Malfoy.
- Błagam. – to słowo sprawiło, że spojrzał jej w oczy. Szeroko
rozchylone brązowe tęczówki wpatrywały się rozpaczliwie w jego stalowoszare.
Wiedział, że nie zdoła jej odmówić, nie mógł dać po sobie tego poznać. Musiał
obrócić tę sprawę na swoją korzyść.
- Za to będzie kolejna
przysługa. – odparł nie przerywając spojrzenia. Nie zauważyli, że muzyka
zmieniła się i dookoła uczniowie tańczyli jakieś dzikie ruchy.
- Przecież i tak miałam z nikim nie tańczyć i nie rozmawiać! –
wściekła się.
- Nie to nie.. – odwrócił się, bo wiedział, że Gryfonka się złamie
i przyjdzie do niego w łaskę.
- ZGODA! – krzyknęła i pojawiła się tuż przed nim. Kątem oka
dostrzegła, że Daniel zbliża się do nich. – Zrób coś. – powiedziała szeptem.
- Skoro tak błagasz... – odparł od niechcenia i chwycił ją za rękę
ciągnąc w stronę barku przy którym dostrzegł Zabiniego.
- Witaj Diable. Gdzie twoja towarzyszka? – zapytał Draco
przysiadając się do kolegi.
- Ta mała intrygantka zamknęła mnie we wrzeszczącej chacie,
zabrała różdżkę i zostawiła na 3 godziny! – odpowiedział rozwścieczony.
- HAHAHAH, dobrze ci tak Zabini! – Gryfonka zaniosła się śmiechem.
Blaise rzucił jej wściekłe spojrzenie, a później przeniósł wzrok na ich
splecione dłonie.
- Widzę, że chociaż dla was wieczór jest udany. – odparł
spuszczając głowę. Hermionie zrobiło się żal Slizgona, mimo że za nim nie
przepadała. Ze wspomnienia wywnioskowała, że nie chodziło o żaden zakład w
uwiedzeniu jej przyjaciółki, możliwe że na prawdę mu się podobała. Postanowiła,
że zadziała w tej sprawie w najbliższym czasie. Na razie jednak miała na głowie
Daniela...
- Niczego sobie nie wyobrażaj Zabini, spłacam dług Malfoya i przy
okazji zarobiłam nowy... – odparła Gryfonka i zamówiła sobie drinka.
- Nie przesadzasz z alkoholem Granger? Nie mam zamiaru wynosić
stąd twoich zwłok. – Malfoy zabrał szklankę z rak Hermiony.
- Wal się i oddawaj mi mojego drinka. – odparła wojowniczo,
próbując zabrać mu swoją własność. Chwilę później zawartość szklanki wylądowała
na sukience Hermiony. – Widzisz co zrobiłeś idioto! – krzyknęła, przyciągając zaciekawione
spojrzenia uczniów.
- Spokojnie wariatko, przecież osuszysz to jednym zaklęciem. –
Blondyn zaśmiał się z jej reakcji. Jej policzki zrobiły się intensywnie
czerwone ze złości. Musiał przyznać, że bardzo go to intrygowało. On nigdy się
tak nie czerwienił.
- Musze pójść do łazienki. – rzuciła nie zaszczycając go
spojrzeniem.
Skierowała się w stronę toalety i gdy była już pod samymi
drzwiami, wejście zastawił jej Daniel...
****
Kochani!
Rozdział ten dedykuję dwóm pierwszym obserwatorom. Jeśli czytacie na bieżąco, to proszę Was, zostawcie komentarz. Mam już prawie skończony rozdział VII i zastanawiam się czy go dodawać. Czy jest sens prowadzić tego bloga, czy ktoś to czyta?
Rozdział ten dedykuję dwóm pierwszym obserwatorom. Jeśli czytacie na bieżąco, to proszę Was, zostawcie komentarz. Mam już prawie skończony rozdział VII i zastanawiam się czy go dodawać. Czy jest sens prowadzić tego bloga, czy ktoś to czyta?
JA CZYTAM, MÓJ BOŻE, CO DALEJ???
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za komentarz :) następny rozdział będzie dla Ciebie, dodałaś mi weny by go skończyć.
UsuńOooo, bardzo mi miło! :D Czekam z ogrrrrromną niecierpliwością CO DALEJ! :D Pozdrawiam cieplutko!
UsuńWyznam w sekrecie, że ja też miałam pomysły na opowiadania do HP, ale nie mam odwagi żeby je publikować... :P
UsuńPrzecież możesz publikować anonimowo. Może Twoja historia spodoba się, zawsze warto spróbować. :)
UsuńZastanowię się...
UsuńTakże czytam, ale coraz rzadziej udaje mi się zostawić komentarz na jakimkolwiek blogu. Ale teraz to nadrobię. :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - Teo <3 Dawaj więcej akcji z nim!
Po drugie - strasznie ciekawi mnie ten Daniel - skąd Hermiona go zna i dlaczego jest dla niej większym koszmarem od Malfoy'a?
Po trzecie - wredny, sprytny Draco <3 Wykorzystać desperację dziewczyny, żeby uzyskać następną przysługę? Jedno słowo - ślizgon. :D <3
PS: Błagam, wyłącz weryfikację obrazków! Wkurza, grhh
Dzisiaj postaram się dodać nowy rozdział, trochę trzeba będzie poczekać na odkrycie sprawy z Danielem :D
UsuńNa życzenie postaram się wpleść jakiś wątek z Teo :)
Weryfikacja wyłączona, dzięki za podpowiedź. Dopiero zaczynam przygodę z blogspotem i trochę się namęczyłam, żeby znaleźć to w ustawieniach.. :)
Hej, bardzo dobre początki. Uważaj tylko, żebyś nie zgubiła się z wątkami fabuły. Czekam na natępny odcinek z niecierpliwością. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDominika27
Wszystko mam poukładane i rozpisane :) Jednak ciągle przychodzą mi do głowy nowe pomysły i to faktycznie może być kłopot.. Ale postaram się zbytnio nie namieszać :D
Usuń