sobota, 27 lipca 2013

Rozdział III

Dwa rozdziały w jednym dniu! Wena tak mnie naszła, że nie mogłam się oprzeć. Mam nadzieję, że ktoś czyta moje wypociny, bo wyświetleń jest juz całkiem sporo! Nie przedłużając, zapraszam do czytania :)


~~~


Całą tę sytuacje obserwował z boku pewien ciemnoskóry Ślizgon, który domyślał się co chodzi po głowie młodemu arystokracie...


-Znam ten wzrok Smoku. – Draco aż podskoczył gdy usłyszał głos przyjaciela tuż przy swoim uchu.
- Oszalałeś Diable, chcesz żebym tu zawału dostał?
- Co kombinujesz? Bo jeśli chodzi ci po głowie, żeby uwieść Wiewiórkę, to muszę Ci oznajmić, że jest już zaklepana! – powiedział szybko Blaise.
- Ughh – wzdrygnął sie Blondyn – chyba sobie kpisz ze mnie? Nie tknął bym jej nawet gdyby była ostatnią nadzieja na przedłużenie gatunku.
- A więc Granger. – stwierdził Blaise, za co został spiorunowany stalowym spojrzeniem.
- Nic sie przed tobą nie ukryje. – przyznał Malfoy. – Nie mów nic Nottowi, bo z tego co widzę już ostrzy na nią kły. I nie myśl sobie, że ona podoba mi się na poważnie – dodał.
- W życiu bym tak nie pomyślał! – krzyknął ironicznie Zabini, za co dostał z łokcia.
- Nie krzycz tak, bo cię usłyszy! – syknął Draco.
- Spokojnie, jakby ją obchodziła nasza rozmowa... Szczerze wątpię, że uda ci się ja wyrwać. Chyba jako jedyna oparła się twojemu miażdżącemu urokowi. – powiedział juz ciszej Blaise.
- To się jeszcze okaże. – Malfoy uśmiechnął się wrednie, spoglądając na Hermionę, która właśnie zaśmiewała się z dowcipów Notta.
Draco nigdy wcześniej nie widział, żeby robiła wokół siebie tyle hałasu, a już na pewno, żeby była tak ożywiona i roześmiana. Czy to Nott tak na nią wpływał? Zapatrzył się na jej okropne włosy, błyszczące w promieniach słońca, które odrzuciła kokieteryjnie z ramion.
Blondyn oderwał od niej wzrok, czując jak ogarnia go wściekłość. Miał ochotę podejść do Notta i wrzucić w niego czymś czarnomagicznym. Na szczęście Zabini czuwał, chwycił chłopaka za ramię i pociągnął w kierunku zamku.

- A temu co się stało? Cały dzień chodzi wściekły jak osa. – zaśmiała się Hermiona, widząc jak Zabini ciągnie za sobą wściekłego Arystokratę.
- Miona, jak byś nie znała Malfoya. Pewnie nie wyszło mu z jakąś panną. – uśmiechnął się Nott. – Chyba starczy na dziś? Zaczyna się już ściemniać. – zauważył.
Hermiona przyznała mu rację, rozglądając się za Ginny, której nigdzie nie było. Wzruszyła ramionami i ruszyła wraz z Nottem w stronę zamku.
Musiała przyznać przed samą sobą, że dobrze bawiła się w towarzystwie Theodora.
Kto by pomyślał? Slizgon też może być człowiekiem. – zaśmiała się w myślach, spoglądając na chłopaka. Przyglądając mu się zauważyła, że ma piękne zielone oczy, a blond grzywka opadająca na czoło dodaje mu uroczego, chłopięcego uroku.
Nie zapominaj, że to Ślizgon, Hermiono! - Skarciła się za te myśli, pożegnała z chłopakiem i szybko ruszyła w stronę lochów, żeby wziąć zimny prysznic.

- Jak ja nienawidzę tych przeklętych korytarzy! – zaklęła Hermiona. Czwarty raz przechodziła obok portretu rycerza dumnie wymachującego mieczem aż trafiła w ślepy zaułek.
- Czyżbyś się zgubiła, Granger?
Odwróciła się i zobaczyła Malfoya opierającego się nonszalancko o ścianę.
- Nie twoja sprawa Malfoy. – warknęła.
- Ach, czyli rozumiem, że tak po prostu zwiedzasz sobie lochy, a do tego ślepego zaułka dotarłaś specjalnie, bo przecież można tu zobaczyć taaakie ciekawe rzeczy... – mówiąc to przeciągał sylaby, uśmiechając się przy tym ironicznie.
- Tak Malfoy! Zgubiłam się! Satysfakcjonuje cię taka odpowiedź? Niezawodna Granger przyznaje się do błędu! – krzyknęła zdenerwowana Hermiona.
- Jeden do zera. – powiedział przybliżając się do niej.
Hermiona zamarła i zaczęła się cofać, co Blondyn uznał za ciekawą grę i z chytrym uśmieszkiem chętniej się do niej przybliżał. Dlaczego on się zbliża? Nie może po prostu dać mi spokój i odejść..
Jej plecy natrafiły na zimną ścianę. To koniec, już po mnie. – pomyślała rozpaczliwie.
- Czemu się do mnie zbliżasz kretynie ? – powiedziała w końcu na głos, to o czym myślała.
- Hmm... – zastanowił się chwilę. Był już blisko, zbyt blisko niej. – Może mam taki kaprys? Nie martw się, nie dotknąłbym takiej szlamy, lubię gdy ktoś się mnie boi, a to ewidentnie po tobie widać. Boisz się mnie, prawda? – nachylił się nad nią mówiąc to. Poczuła jego oddech na swoim policzku.
W oczach Hermiony zalśniły łzy, które dzielnie powstrzymała. Nie da mu tej satysfakcji, żeby widział jak płacze.
- Czy ty kiedykolwiek przestaniesz być niemiły? - zapytała po prostu, podnosząc wzrok. Napotkała piękne stalowe tęczówki, które zahipnotyzowały ją tak, że nie mogła opuścić spojrzenia.
Draco czuł jak opuszcza go pewność siebie pod wpływem jej spojrzenia, w którym dostrzegł tłumione łzy. No i co to było za pytanie? Pierwszy raz w życiu nie wiedział jak jej odpowiedzieć. Cisza między nimi dłużyła się, a żadne z nich nie chciało opuścić wzroku by nie przegrać tej cichej walki.
- Myślę, że dla ciebie CZASAMI mógłbym być miły, ale musisz na to zasłużyć. – odpowiedział w końcu nadal nie opuszczając wzroku.
Słowa Blondyna zdziwiły Hermionę i postanowiła przerwać ich głupią spojrzeniową grę. Draco po cichu cieszył się ze swojej małej glorii.
- Przestań bredzić bzdury, lepiej pokaż mi drogę do dormitorium. – powiedziała gniewnie.
- Mówisz do mnie takim tonem i oczekujesz, że ci pomogę? – uniósł jedną brew, dalej się w nią wpatrując. Mógł ją podziwiać z bliska, policzyć każdego piega na jej idealnej twarzy. Dotarło do niego, że podziwia urodę Granger i odsunął się od niej w bezpieczny dystans. – zaprowadzę cię, ale chcę mieć coś w zamian.
- Pff, jak zwykle bezinteresowna pomoc ze strony Malfoya. Chyba śnisz, że będę kiedykolwiek twoja dłużniczką. – zaśmiała się.
- Nie to nie. – odwrócił się i szybkim krokiem ruszył przed siebie.
- Zaczekaj! – krzyknęła rozpaczliwie Hermiona, miała już dosyć błądzenia po tym labiryncie, ogarnęła ją panika. – Jedna MAŁA przysługa... – powiedziała niechętnie.
- Miałem na myśli coś większego, ale dobra może być. – Draco odwrócił się i uniósł prawy kącik ust w uśmiechu. – Za mną. – nakazał.
- Nie mów do mnie jak do skrzata domowego. – warknęła.
- Nie pyskuj maleńka, nie zapominaj, że masz u mnie dług. Oto wejście do Pokoju Wspólnego najzajebistszych ludzi na świecie. – oznajmił pokazując wejście. Dziewczyna zaklęła w duchu, gdyby wiedziała, że jest tak blisko celu nigdy nie godziłaby się na przysługę dla Malfoya...
- Czyli że też do nich aktualnie należę – wystawiła mu język. – Żegnam i ... Dziękuję. – powiedziała po chwili, kierując się do swojego dormitorium.
- Zaczekaj, nie zapomniałaś o czymś? Przysługa. – uśmiechnął się chytrze.
Nie zauważyli, że w PW siedzą uczniowie zdziwieni, że Hermiona Granger i Draco Malfoy wchodzą razem do izby i w dodatku nie ciskają w siebie wyzwiskami i zaklęciami.
- Merlinie, dopomóż... – powiedziała niechętnie i uniosła oczy ku górze. Draco rozbawiła jej reakcja, ale nie dał po sobie tego poznać.


- A więc, chciałbym żebyś... 

5 komentarzy:

  1. To Twóje pierwsze opo Dramione? Bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że szybko dodasz next notkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pierwsze i mam nadzieję, że wena mnie nie opuści :)
      Cieszę się, że Ci się podoba. Każdy komentarz jest dla mnie ważny.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Z przyjemnością oświadczam, ze zostałaś przyjęta do Stowarzyszania DHL :)
    Zapraszam do polubienia naszego fanpage'a na facebook'u : https://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL
    Oraz do jak najczęstszych odwiedzin strony Stowarzyszenia ;)
    Pozdrawiam, Valentine ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Wspaniała nowina na początku dnia :D

      Usuń
  3. Super! Jesteś boska ;D Życzę Ci dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń