Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy.
Skierowała się w stronę toalety i gdy była już pod samymi drzwiami, wejście zastawił jej Daniel...
Serce podeszło jej do gardła, ale postanowiła, że nie da po sobie
poznać, że się boi. W końcu on nie miał o tym pojęcia i myślał, że wszystko
miedzy nimi jest w porządku.
- Odniosłem wrażenie, że mnie unikasz. – oparł się o ścianę i
skrzyżował ręce.
- Skąd! – odparła Gryfonka szybko. – Po prostu obiecałam komuś
taniec i.. – zaczęła się tłumaczyć.
- Spokojnie. – przerwał jej. – Rozumiem, że twój chłopak nie byłby
zadowolony gdyby zobaczył cię z innym.
- Ale.. ja nie mam chłopaka. – oparła się pokusie, żeby go
skłamać. Nie mogła jednak patrzeć mu w twarz, wbiła wzrok w swoje buty.
Poczuła, że dotknął delikatnie jej brody, unosząc głowę i zmuszając do
spojrzenia mu w oczy.
Gdy to zrobiła, wspomnienia tamtego wieczora wróciły, jej oczy zaszkliły się, ale w ostatniej chwili powstrzymała łzy.
Gdy to zrobiła, wspomnienia tamtego wieczora wróciły, jej oczy zaszkliły się, ale w ostatniej chwili powstrzymała łzy.
- Czyli nikt nie będzie zły, że rozmawiamy. – pogładził palcami
jej policzek, zadrżała ze strachu, Daniel zinterpretował to jako zachętę.
Wiedziała, że nie musi się go bać, że nie zrobi jej krzywdy, że tamte czasy
minęły. Przecież przed bitwą całkiem dobrze się dogadywali. Nie mogła pozbyć
się jednak uczucia wstrętu, jego dotyk palił jej skórę. Zdała sobie sprawę, że
te dreszcze znacznie różnią się od tych, które dziś doznała pod wpływem dotyku
Malfoya.
- Czemu nie odpisywałaś na moje listy? – zapytał nadal wodząc
dłonią po jej twarzy. – Tak bardzo chciałem wiedzieć co u ciebie. Tęskniłem..
- Przepraszam, praktycznie przez całe wakacje byłam w Australii. –
odparła przerażona faktem, że wciąż dotyka jej policzka. Modliła się by ktoś
właśnie postanowił wybrać się do łazienki, nie mogła już znieść tego, że był
tak blisko niej.
- Nadrobimy to. – szepnął a jego dłoń zaczęła zniżać się, dotknął
jej ramienia, powoli przesuwając rękę by złapać jej dłoń.
- Wiesz.. – zaczęła i nagle zza rogu wyłonił się Malfoy. Posłała
mu błagające spojrzenie. – Nie mogę. – chłopak odwrócił się i zobaczył
Blondyna.
- Tutaj jesteś, wszędzie cię szukałem. – ton Malfoya był delikatny
gdy się do niej zwrócił. – Nie przedstawisz mnie? - posłał chłodne spojrzenie
brunetowi.
- Tak, oczywiście. – odparła z entuzjazmem i podeszła bliżej
Malfoya, a ten delikatnie chwycił ją w talii. Wiedziała, że robi to specjalnie
i w tej chwili była mu za to wdzięczna. – Poznajcie się, proszę. Draco Malfoy,
Daniel Fraudow. – uścisnęli sobie dłonie. Hermiona była pewna, że Blondyn
próbował zmiażdżyć Bułgarowi rękę. Jego nienaganne maniery nie zdradzały tego,
z uśmiechem cofnął dłoń i zwrócił się do dziewczyny:
- Nie zapomniałaś, że mieliśmy pomóc McGonagall?
- Ach tak, rzeczywiście! – podchwyciła szybko. – Wybacz nam,
obowiązki wzywają. Baw się dobrze. – ruszyła szybko, nie czekając na Malfoya.
- Musisz tak biec? – dogonił ją Blondyn. Stanęła dopiero na drugim
piętrze, upewniając się wcześniej, że nikt za nimi nie szedł. Oparła się o
ścianę i powoli osunęła na zimną posadzkę.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, gdy się pojawiłeś. – schowała
twarz w dłoniach.
- Nawet nie wiesz jak to dziwnie brzmi w twoich ustach. – odparł
siadając obok niej.
- Faktycznie. – zaśmiała się krótko. – Dziękuję. Znowu. –
podniosła głowę i posłała mu uśmiech.
Draco sam nie wiedział czemu poszedł jej szukać. Miał przeczucie,
że coś jest nie tak, bo długo nie wracała. Nie potrafił rozsądnie wyjaśnić
swojego zachowania, tego wieczoru czuł się za nią w jakiś sposób
odpowiedzialny. Widział, że bała się tego chłopaka i chciał się dowiedzieć
dlaczego. Jego ślizgońska natura kazała mu jednak trzymać się na dystans. Jakby
zapaliła się czerwona lampka, że zbytnio interesuje się losem Gryfonki, a
przecież ona nic nie znaczyła. Nic. Była tylko jego nowym celem. Próbował tak
tłumaczyć swoje zachowanie, wszystko dla osiągnięcia celu. Nawet takie
poświęcenie, by jej dotykać i rozmawiać z nią w cywilizowany sposób. Nie chciał
dopuścić myśli, że może to po prostu sprawia mu przyjemność...
- Nie ma za co. – odwzajemnił uśmiech. Hermiona zdziwiła się, bo
pierwszy raz, od 7 lat widziała Malfoya uśmiechniętego w taki sposób. Nie był
to złośliwy grymas, który zwykle gościł na jego twarzy, tylko prawdziwy,
szczery uśmiech. – Powiesz mi o co chodzi z tym gościem? Nie żeby mnie to
interesowało, ale chcę wiedzieć czemu aż dwa razy ratowałem twój tyłek.
- No i wrócił stary Malfoy.
– pomyślała Gryfonka.
- Nie chcę o tym teraz rozmawiać, to dla mnie trudne. Nie uporałam
się z tym do końca... – znów schowała twarz w dłoniach i oparła się o kolana.
Czuła, że do jej oczu napływają łzy i nie chciała tego pokazać Malfoyowi.
- Jak chcesz, ale powiesz mi kiedyś? – spojrzał na nią. Wyglądała
niewinnie i krucho. Przez myśl przeszło mu, że taka istota nie zasługuje na
żadną krzywdę. Cieszył się, że nie posłuchał rozkazu Czarnego Pana i jej nie
zabił.
- Malfoy? – podniosła głowę, w jej oczach dostrzegł powstrzymywane
łzy. – Serio Cię to interesuje? To jakaś twoja kolejna gierka, żeby mnie
uwieść? – zapytała słabym głosem, przypominając sobie wspomnienie z
myślodsiewni.
- Wiem, że masz mnie za totalnego dupka, ale czasami tez mam serce
i uczucia.- odparł ze złością. Tak szybko
mnie przejrzała, jest rozbita. Może nie powinienem jej traktować jako cel?
– zamyślił się, ale szybko odgonił tę chwilę słabości. Jest przecież Ślizgonem,
dumnym arystokratą, który dostaje zawsze to co chce. Ale czy w taki sposób? – oparł cichy głosik jego sumienia.
- Przepraszam, nie to miałam na myśli... – odpowiedziała załamanym
głosem.
- A niby co? – warknął.
- Przez siedem lat poniżałeś mnie, wyzywałeś, traktowałeś jak
śmiecia a teraz nagle zainteresowałeś się moim prywatnym życiem? – wyrzuciła z
siebie. – Pomyśl, co ja mogę innego o tym myśleć?
- Masz rację. Wolisz wrócić do tamtych czasów? Tak bardzo ci się
podobały? Nie ma sprawy! – podniósł się. – Przecież i tak wszyscy myślą, że
jestem zdrajcą, śmierciożercą i uosobieniem wszelkiego zła! – wybuchł.
- Malfoy! – krzyknęła by zwrócić uwagę chłopaka, który zaczął
miotać przekleństwami. – Nie chcę wracać do tamtych czasów, sposób w jaki mnie
teraz obrażasz bardziej mi odpowiada. – przyznała, uśmiechając się delikatnie.
Miała nadzieję, że jej słowa trochę go uspokoją. – Wiem, że jesteś po tej
dobrej stronie, tylko pewnie ciężko pogodzić ci się z przeszłością.
- Gówno wiesz o mojej przeszłości. – jego ton był chłodny.
- A ty tyle samo o mojej. – odparła twardo. – Jesteśmy kwita.
Stanął naprzeciwko niej i natychmiast pochwycił jej spojrzenie.
Stali tak wpatrując się w oczy i próbując coś z nich wyczytać.
Hermiona nie wiedziała dlaczego jego spojrzenie działa na nią tak
magnetycznie. W żaden sposób nie potrafiła oderwać od niego oczu. Stalowe
tęczówki Blondyna skrywały coś tajemniczego, coś co bardzo chciała poznać, bił
od nich chłód. Zmrużyła oczy by bardziej się im przyjrzeć i w tym momencie
dostrzegła w nich iskrę. Wiedziała, że wewnątrz twardego pancerza zimnego
arystokraty, który stworzył kryje się inny człowiek. Wbrew sobie bardzo chciała
poznać tego człowieka.
Draco nie mógł dłużej wytrzymać przenikliwego spojrzenia brązowych
oczu i oderwał wzrok.
- Ktoś tu idzie. – powiedział, jakby tłumacząc dlaczego przerwał
tę chwilę.
- Ginny jak dobrze, że jesteś! – Hermiona podbiegła do
przyjaciółki i mocno ją uścisnęła.
- Co ten debil ci zrobił? – zapytała przestraszona patrząc w oczy
swojej przyjaciółki. Od razu wiedziała, że coś jest nie tak.
- Malfoy? – zapytała
- Jak debil to od razu Malfoy... – odparł Blondyn mijając dwie
przyjaciółki.
- On nic nie zrobił. – zaśmiała się Hermiona. Ruda wyglądała na
zbitą z tropu. – To Daniel, Malfoy mnie przed nim uratował... – dodała już bez
radości w głosie.
Ginny mocno przytuliła Gryfonkę. Malfoy widząc to, zdał sobie
sprawę, że musi to być coś poważnego, skoro Wiewióra nawet nie raczyła go
zwyzywać.
- Ale nic ci nie zrobił? – zapytała przejęta.
- Nie, Malfoy zdążył na czas.
- Granger, rusz się. Wieczór się jeszcze nie skończył a ty masz do
spłaty sporo długu. – chłopak wychylił się zza rogu niecierpliwie. Nie znosił,
gdy musiał na kogoś czekać.
- Już idę.. – Hermiona wyswobodziła się z objęć przyjaciółki i
niechętnie ruszyła w stronę Blondyna, który prowadził ją z powrotem do Pokoju
Wspólnego Ślizgonów.
Zabawa trwała w najlepsze. Jak się okazało Daniel poszedł
wcześniej spać. W towarzystwie Malfoya Hermiona całkowicie zapomniała o
wydarzeniach sprzed paru godzin. A może sprawił to alkohol?
***
Hej! Rozdział trochę krótszy niż planowałam, ale niespodziewanie odwiedził mnie przyjaciel, który pozabiera mi trochę czasu aż do piątku więc następna notka pojawi się zapewne w sobotę.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, myślałam, że piszę w próżnię, ale teraz wiem, że ktoś to czyta...
Ten rozdział jest dla Was!
Kaoro, Akneri, Dominika27 pozdrawiam! :*
PS. Jeśli ktoś chciałby być informowany o kolejnych postach niech zostawi adres mailowy. :)
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, myślałam, że piszę w próżnię, ale teraz wiem, że ktoś to czyta...
Ten rozdział jest dla Was!
Kaoro, Akneri, Dominika27 pozdrawiam! :*
PS. Jeśli ktoś chciałby być informowany o kolejnych postach niech zostawi adres mailowy. :)
Ajajaj! Jaki Malfoy jest drażliwy na punkcie przeszłości! :D Podoba mi się ich taka "nibynic" relacja! Więcej proszę! Buziaki! :3
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem opowiadanie jest coraz lepsze. I to nie tylko pod względem samej treści, ale i stylistycznie. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję! :)
Usuńkiedy wyjawisz o co chodzi z Danielem? nie lubie niepewności :D
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę trzeba będzie poczekać.. :)
UsuńTwoje zgłoszenie zostało dodane.
OdpowiedzUsuńMam pytanie, twoje opowiadanie to nie jest przypadkiem Dramione (Draco+Hermiona) jeśli tak i chciałabyś, żebyśmy dodały twoje zgłoszenie także to podkategorii, to daj znać w zakładce zgłoś się!
Pozdrawiam Louise :)
Dodałam.
UsuńLouise :)
Dziękuję bardzo! :)
Usuńmam nadzieję, że stronka się rozwinie, pozdrawiam :)
Salazarze! Jestem kretynką >.< Trafiłam na tego bloga przypadkiem i zamiast zapisać do zakładek dodałam do obserwowanych. Ale w ogólnym rozrachunku się opłaciło, bo pomysł na historię masz genialny!
OdpowiedzUsuńNiby taka zwykła historyjka dramione, ale ma w sobie coś, co wyczułam od pierwszego rozdziału.
Naprawdę mi się podoba i od teraz będę czytaći komentować na bieżąco.
Pozdtawiam, emersonn
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Bardzo dziękuję za dedykację. Miło mi, że czytasz komentarze i zwracasz uwagę na Twoich czytelników. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Jestem ciekawa, jaki masz pomysł na wątek Daniela. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDominika27
Przełamałam się i założyłam tego bloga... Teraz byłabym bardzo wdzięczna gdybyś mogła mi powiedzieć jak zrobić żeby był on anonimowy i parę innych spraw, gdyż to moja pierwsza przygoda z blogspotem... :D
OdpowiedzUsuńsuper! napisz moze na mojego maila, będzie prościej :)
Usuńhermisgranger@gmail.com
Ciekawie i bardzo fajnie :D.
OdpowiedzUsuńbędę wpadać tutaj częściej, a tym czasem, życzę weny! :*
pozdrawiam, Zou.
http://hermionyswiat.blogspot.com/
Jestem na Twoim blogu pierwszy raz i BARDZO mi się podoba :D o co chodź z Tym Danielem? ;) pisz szybko, już nie mogę się doczekać ;D Zapraszam do mnie - nowy rozdział ;*
OdpowiedzUsuńanitua : )
jeśli możesz to pisz na mojego emaila anitka25767@gmail.com
OdpowiedzUsuńbędę bardzo wdzięczna ;***